Darek Jędrzejewski

W moim rodzinnym domu nie było religijnej atmosfery. O Bogu prawie nigdy się nie mówiło. Miałem jednak bardzo pobożną nauczycielkę w szkole podstawowej i dzięki niej po raz pierwszy zetknąłem się z Pismem Świętym. Jej wpływ sprawił, że jako młody chłopak stałem się religijny i spełniałem wiele tzw. dobrych uczynków, na przykład odmawiałem różne modlitwy, przez długi czas nie opuszczałem niedzielnych nabożeństw. Nawet gdy chorowałem lub była zła pogoda, jeździłem sześć kilometrów rowerem do kościoła. Po dłuższym czasie zaczęło mnie jednak zniechęcać takie życie. Mimo dobrych chęci i poświęceń, żaden z moich poważnych problemów w życiu nie zniknął. Zmagałem się z niskim obrazem siebie, złymi relacjami z rodzicami oraz wstydem przed rówieśnikami, że mam chorą psychicznie mamę. Postanowiłem całkowicie zbuntować się przeciwko temu, co praktykowałem do tej pory, ponieważ nie widziałem żadnych rezultatów moich starań. Z religijnego młodego chłopaka zmieniłem się w ateistę. Zacząłem uważać, że Bóg jest wymysłem człowieka – sposobem na radzenie sobie z trudnościami.
Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy mój starszy brat poszedł na studia. Spotkał tam wspaniałych ludzi, ze studenckiej organizacji chrześcijańskiej, którzy wyjaśnili mu, na czym naprawdę polega relacja z Bogiem. Mój brat z kolei przekazał to mnie. Dowiedziałem się od niego, że Bóg mnie kocha i chce być częścią mojego życia. Usłyszałem także, że Bóg posłał na świat Swego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale został zbawiony. Nigdy wcześniej nie myślałem, że potrzebuję Zbawiciela. Zrozumiałem, że pomimo tego, iż starałem się żyć porządnie (i nawet mi to wychodziło), jednak nadal pozostawałem grzesznikiem, a co za tym idzie – byłem oddzielony od Boga przez moje grzechy. Chociaż byłem wcześniej religijnym chłopakiem, Bóg był dla mnie kimś odległym.
Dowiedziałem się, że Jezus przyszedł na świat po to, aby umrzeć za moje grzechy. Zniszczył przez to grzech – barierę, która oddzielała mnie od Boga. Zrozumiałem, że Jezus stał u drzwi mojego życia i pukał. Ode mnie zależało, czy Mu je otworzę. Klamka była tylko po mojej stronie. Mimo, że byłem ateistą, rozmawiając z moim bratem o duchowych sprawach wewnętrznie czułem, że Jezus jest Osobą, która jest godna mojego zaufania. Postanowiłem otworzyć „drzwi mojego życia” Jezusowi. Pomodliłem się swoimi słowami mówiąc Mu, że Go potrzebuję i żeby wszedł do mojego życia.
Od tamtego czasu minęło wiele lat i mogłem obserwować wiele zmian, które zaszły w moim życiu oraz charakterze. Jezus wypełnił tę nieokreśloną pustkę we mnie i pomimo tego, że czasami nadal mam problemy z właściwym obrazem siebie, to teraz wiem, że to On pokazuje mi, ile jestem wart jako człowiek. Potrafię także kochać i akceptować moich rodziców, czego wcześniej nie potrafiłem. Dzięki Jezusowi, nie buduję już swojej wartości na wyglądzie, szacunku innych ludzi ani na statusie materialnym. Wiem ile jestem wart, bo Jezus oddał za mnie swoje życie.

Darek Jędrzejewski

KTÓRĄ CHCĘ OPOWIEDZIEĆ KAŻDEMU KOGO SPOTKAM