Tamara Adamus

Boga nie ma. A nawet gdyby istniał, nie byłby mi do niczego potrzebny. Tak uważałam. Przecież nieźle sobie radzę w życiu, a śmierci się nie boję…

Co więc zmieniło przekonania ateistki?
Zaczęło się od ciekawości. Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale mnie zaprowadziła w zupełnie inne miejsce. Poznałam kilka osób ze wspólnoty studenckiej. Postanowiłam skorzystać z ich propozycji, żeby podyskutować o tym, co mówi Pismo Święte. Rozmawialiśmy dużo o Jezusie – o Jego życiu, o znaczeniu Jego śmierci.
Potem zwróciłam uwagę na ludzi we wspólnocie. Ich wiara miała wpływ na codzienne życie, na podejmowane decyzje, na to, jak traktowali innych. Bardzo poruszyła mnie ich wzajemna troska, radość i wytrwałość (ja miałam raczej słomiany zapał do wielu spraw). Widziałam, jak starają się kierować w życiu zasadami płynącymi z Pisma Świętego, które dobrze znali. I mówili, że są właśnie tacy, bo kiedyś postanowili traktować Boga poważnie, powierzyli Mu swoje życie, uznali Jezusa za swojego Zbawiciela i Pana. Gdy patrzyłam na nich, myślałam – gdyby Bóg istniał, to chciałabym żyć tak jak oni.
To może warto spróbować? Może warto pójść za tym Bogiem, o którym mówią ludzie ze wspólnoty i o którym sama czytam w Piśmie? Ale co będzie, jeśli mój zapał szybko minie? Gdy zastanawiałam się nad tym, jeden ze znajomych pokazał mi w Nowym Testamencie takie słowa: „Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą” (List do Filipian, rozdział drugi, werset trzynasty). Zrozumiałam, że ja muszę podjąć decyzję, a Bóg, jeśli istnieje, będzie mnie prowadził i dzięki Niemu nie zejdę z tej drogi. Zrobiłam więc kolejny, bardzo ważny krok – poprosiłam Jezusa Chrystusa, żeby stał się moim Zbawicielem i Panem i żeby kierował odtąd moim życiem.
Później – gdy coraz lepiej poznawałam Pismo Święte – zrozumiałam, że ono bardzo trafnie opisuje człowieka i świat. Biblia wyjaśnia, dlaczego ludzie postępują tak, jak postępują, dlaczego są tacy, a nie inni. Pozwala zrozumieć historię i obecne czasy. Jest dla mnie przekonującym dowodem, że Bóg istnieje i działa wśród ludzi. Prawdy biblijne stały się podstawą mojego życia i są to najlepsze zasady, jakie można sobie wyobrazić. Nigdy nie żałowałam tego, że Pismo Święte stało się dla mnie Słowem Bożym i autorytetem. Decyzje, które podejmuję na jego podstawie, przynoszą dobre konsekwencje w moim życiu.
Bóg pokazał mi, że istnieje, jest blisko mnie i działa. A także wiernie dotrzymuje obietnicy i podtrzymuje mój zapał. Różne doświadczenia życiowe sprawiają, że stawiam sobie i Bogu wiele pytań, ale ciągle staram się Mu ufać, bo On – tak jak obiecał – cały czas jest we mnie „sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą”.
Ciekawość, jakość życia ludzi, którzy zaufali Jezusowi, Pismo Święte – tego użył Bóg, żeby zmienić moje spojrzenie na rzeczywistość, moje przekonania i moje życie. Boga nie ma? Tak kiedyś myślałam, ale On pokazał mi, że się myliłam. Dziękuję Mu za to, że wyprowadził mnie z błędu, bo z Nim życie ma głębszy sens i cel.

Tamara A.